Test przedsiębiorcy jest jednym z rządowych pomysłów, które znajdują się „w zawieszeniu” i czekają na swoją kolej. Prace nad odpowiednimi rozwiązaniami prawnymi co prawda oficjalnie nie są prowadzone, ale w kuluarach mówi się wiele na ten temat. Na czym polega test przedsiębiorcy i czy zostanie wprowadzony?
Test przedsiębiorcy – cele i założenia
Mogłoby się wydawać, że przedsiębiorcą jest ten, kto formalnie zarejestruje działalność gospodarczą. Nietrudno się z tym zgodzić, gdy chodzi o sklep, zakład przemysłowy czy firmę usługową obsługującą wielu klientów, jednak czy do definicji przedsiębiorcy rzeczywiście pasuje osoba, która w określonych godzinach i pod nadzorem zleceniodawcy wykonuje na jego rzecz pracę, wystawiając jedną fakturę miesięcznie? Tego rodzaju działalność w praktyce jest bowiem stosunkiem pracy, więc teoretycznie wymaga zawarcia umowy o pracę. W Polsce często zdarza się jednak, że zamiast tego zatrudniony zakłada firmę. Aby ograniczyć ten proceder, rząd rozważa wprowadzenie testu przedsiębiorcy.
W założeniu test przedsiębiorcy ma pełnić rolę „sita”, przez które będą przechodziły osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Odpowiednie przepisy miałyby wykluczać możliwość uzyskiwania całości czy też większości przychodów od jednego kontrahenta. Takie rozwiązanie przełożyłoby się na znaczne ograniczenie samozatrudnienia, ponieważ duża część polskich przedsiębiorstw działa właśnie na takiej zasadzie, świadcząc usługi czy sprzedając produkty na rzecz jednego klienta, który de facto jest pracodawcą.
Test przedsiębiorcy, czyli ograniczenie samozatrudnienia
Po wprowadzeniu testu przedsiębiorcy firmy, które współpracują wyłącznie z jednym kontrahentem, nie miałyby racji bytu. To w wielu przypadkach oznaczałoby konieczność zastąpienia samozatrudnienia umową pracę, o dzieło czy zlecenia albo rezygnację ze współpracą z osobą, która wcześniej była samozatrudniona. Strona rządowa, jak również niektóre środowiska gospodarcze podkreślają znaczący przerost samozatrudnionych w strukturze polskiego rynku pracy w porównaniu innymi krajami Unii Europejskiej (większą skalę tego zjawiska odnotowuje się wyłącznie w Grecji i Włoszech).
Duży wskaźnik samozatrudnionych, których jest ok. 20% wśród wszystkich pracujących Polaków, wynika z jednej strony z oszczędności firm na pracownikach poprzez współpracowanie z nimi w ramach właśnie samozatrudnienia, a nie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej. Z drugiej strony test przedsiębiorcy przeciwdziałałby sytuacji, w której pracownicy z własnej woli decydują się na prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej, wystawiając jedną fakturę miesięcznie dla pracodawcy.
Samozatrudnienie jest bowiem korzystne pod względem podatkowym i ubezpieczeniowym, ponieważ składka „na ZUS” jest jednakowa dla wszystkich przedsiębiorców, a możliwość opodatkowania liniową stawką 19% sprawia, że da się uniknąć płacenia podatku w wysokości 32% od nadwyżki dochodów powyżej 85 528 zł. To zjawisko mogłoby zostać również ograniczone poprzez wprowadzenie testu przedsiębiorcy. Pomimo początkowych informacji nic jednak nie zapowiada, żeby stosowane prawo miało być uchwalone. Wręcz przeciwnie, administracja rządowa informuje, że nie prowadzi prac nad tego rodzaju przepisami. Testu przedsiębiorcy na razie nie będzie.